Nigdy nie brałam do świadomości tego, że mogę mieć naczynkową cerę. Aczkolwiek postanowiłam się bliżej przyjrzeć innym problemom dolegający...

6 Comments
Nigdy nie brałam do świadomości tego, że mogę mieć naczynkową cerę. Aczkolwiek postanowiłam się bliżej przyjrzeć innym problemom dolegającym mojej skórze na twarzy niż trądzik. Ewidentnie pękające naczynka mam jedynie w okolicy nosa, aczkolwiek seria RedBlocker jest świetna także dla osób o wrażliwej i skłonnej do podrażnień cerze. Kosmetyki tej serii możecie nabyć w aptekach oraz drogeriach. Ja miałam przyjemność testować płyn micelarny oraz kremy- na dzień oraz na noc. Muszę szczerze przyznać, że najbardziej do gustu przypadł mi właśnie płyn. Używam go do codziennego demakijażu, z którym radzi sobie świetnie oraz do mycia twarzy. Buzia pozostaje po nim nawilżona i gładka. Producent pisze, że wyciąg z kasztanowca pozwala na ochronę delikatnej i wrażliwej skóry oraz redukuje zaczerwienienia, natomiast escyna wzmacnia ściany naczyń krwionośnych. Jako blondynka o jasnej karnacji jestem bardziej podatna na wszelkiego rodzaju zaczerwienienia. Także zawartość prowitaminy B5 jest ogromnym plusem tego kosmetyku ponieważ utrzymuje ona wilgoć ze względu na to, że w kontakcie ze skórą przekształca się w kwas pantotenowy, który jest istotnym elementem cyklu energetycznego komórki. Wciąga on także wodę w głębsze warstwy skóry, co skutkuje lepszym nawilżeniem i regeneracją. Płyn nie pozostawia tłustej warstwy na skórze.
Krem na dzień jest wzbogacony o filtr SPF 15, co jak dla mnie jest świetnym rozwiązaniem. W lato ograniczam mój makijaż do niezbędnego dla mnie minimum. Rezygnuje z podkładów, nakładam jedynie krem. RedBlocker posiada zielony pigment, który dodatkowo maskuje zaczerwienienia. Również zawiera wyciąg z kasztanowca lecz został dodatkowo wzbogacony o wyciągi z ruszczyka i żurawiny. Żurawina jest źródłem witaminy C oraz niacyny o właściwościach przeciwstarzeniowych. Łącznie, krem zawiera 6 składników aktywnych. Oprócz wymieniowych już przeze mnie są jeszcze wyciąg z alg brunatnych, który działa kojąco na skórę oraz stabilizuje gospodarkę wodną cery. Kwas hialuronowy, dobrze znany z innych kosmetyków, działa ujędrniająco i nawilżająco, a masło shea  to źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych, zapewniających głęboką regenerację skóry.
Ostatnim kosmetykiem z serii jest krem na noc. Różni sie on od tego na dzień brakiem pigmentu oraz zawartością ginkgo biloba oraz acmelli, które stymulują poprawę jędrności skóry przez proliferację fibroblastów i pobudzają krążeniem, co skutkuje lepszym ukrwieniem twarzy. 
Do każdego kosmetyku dołączona jest ulotka, zawierająca opis produktu, składniki oraz ich poszczególne działanie a także instrukcje aplikacji, która jest równie istotna.

A Wy jakich kosmetyków używacie do codziennej pielęgnacji cery? Znacie te z serii RedBlocker?










You may also like

6 komentarzy:

  1. Niestety też mam cerę naczynkową, po mojej mamie. Obie męczymy się z tym problemem. Chętnie przetestujemy tę serię, bo akurat tych kosmetyków jeszcze nie mamy. :) Widzę, że w bardzo dobrych cenach te produkty są w internetowej aptece melissa, więc zaraz zrobię zamówienie <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. znam jedynie ze slyszenia, osobiscie nie mam takiej cery

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam tę markę z reklam i blogów, ale nie stosuję produktów do takiej cery :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam ze to naprawdę działa na naczynkowa cerę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Warta polecenia dla osób z cerą naczynkowa. Ja akurat obecnie bardziej mam mieszaną.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tych kosmetyków, ponieważ nie borykam się z problemem cery naczynkowej :)

    OdpowiedzUsuń

*Dziękuje za każdy komentarz!